Nawet nie wiem, jak do tego doszło, że postanowiłam coś tutaj napisać. Przyznam się bez bicia - nawet nie pamiętałam, że ta strona istnieje. Ostatnio po prostu naszła mnie jakaś wewnętrzna ochota na pisanie swego rodzaju "pamiętnika". Podejść do tego typu dzienników miałam już chyba miliard, o czym chyba wspominałam również w pierwszym poście tutaj. Zresztą już sama częstotliwość postów daje wiele do myślenia, hehe. Możecie mi wierzyć, iż w międzyczasie powstało co najmniej dziesięć kopii roboczych, trzy Wordy, które miały być dziennikami oraz dwa zeszyty, które koniec końców też zostały przerobione na brudnopisy. Także doskonale widać, jak to jest z moją wytrwałością 😉
Przejdźmy do rzeczy. Przez te ostatnie cztery lata w moim życiu zmieniło się naprawdę wiele. Jestem już właściwie na wylocie pierwszego stopnia studiów, zamierzam wybrać się na magisterkę, wczoraj rozpoczęłam staż w branży IT oraz od dwóch lat jestem w szczęśliwym związku. Przede mną jeszcze obrona pracy dyplomowej, która już za dwa tygodnie, ale jakoś się tym nie przejmuję zbytnio. Tyle przesiedziałam nad tym g. że naprawdę będę potrafiła się wybronić (zresztą recenzje mam pozytywne, także raczej nie będzie tak źle). Jestem z siebie naprawdę dumna, że udało mi się to napisać. Nie taki diabeł straszny, jak go malują, chociaż na początku pisania nie mogłabym tego powiedzieć. Po prostu z czasem dochodzi do człowieka to, jak powinno się to robić, że trzeba być SPRYTNYM (ulubione słowo mojego promotora, zaraz po "świetnie") i starać się nie lać niepotrzebnie wody, tylko pisać zwięźle i na temat. Także jakoś to poszło, pewnie będę jeszcze klęła podczas pisania magisterki, ale to dopiero za dwa lata hehe.
Mój luby ma iście ciekawe hobby, bowiem lubi sobie "powojskować", zatem na wakacje wybiera się na jakieś szkolenie z kolegami na oficera czy coś takiego. Nie ma go do września, od wczoraj:) No i też jest to powód dla którego postanowiłam coś tutaj popisać. Jestem straszną paplą i uwielbiam rozmawiać z moim chłopakiem na miliard głupich i niegłupich tematów. A teraz jak go nie ma i kontakt z nim będzie ograniczony, to będę musiała jakoś inaczej wylewać swoje żale, np. tutaj. Teoretycznie można powiedzieć, że od tego ma się przyjaciół też, prawda? A i owszem, od tego również są przyjaciele. Mam dwie bliskie przyjaciółki, a i nasza paczka z liceum też się nawet trzyma, jednak jak już się jest dorosłym, to trochę się to wszystko zaciera, szczególnie gdy rozpoczyna się już staż/pracę. Trochę się wszyscy od siebie oddalamy i jest to jak najbardziej naturalny proces, jednak mimo wszystko na studiach nie mam zbyt wielu znajomych (przez zdalne mój kierunek nie jest ze sobą jakoś szczególnie zżyty), a mam wrażenie, że poznanie kogoś nowego tak "od czapy" w dzisiejszych czasach graniczy z cudem. Jestem osobą, która uwielbia przebywać wśród ludzi, także taka samotność czasami mi doskwiera. Wczoraj na pierwszym dniu w firmie poznałam parę fajnych osób, ale wiecie jak to jest jak się poznaje na szybko garstkę ludzi - po pierwsze nie pamiętasz ich imion, a po drugie nie wymieniacie się od razu kontaktami, aby móc się później do siebie odezwać. Także mam nadzieję, że w moim teamie będą spoko osoby, by móc później razem gdzieś powychodzić. Zresztą mają nam zorganizować jakąś imprezę integracyjną, także fingers-crossed ✌
Na razie to chyba na tyle. W nagłówku Raya z bajki Disneya Raya i ostatni smok. Dawno mi się żadna nowa bajka nie podobała tak jak ta. Naprawdę polecam cieplutko każdemu. Nawet Encanco w mojej opinii nie było tak dobre. Znaczy się muzycznie - majstersztyk (zwłaszcza piosenka Surface Pressure, omg kocham), jednak fabularnie - mocne meh. Za to Raya mega mi się podobała! Trochę miała dla mnie taki vibe Avatara, jednak nie do końca, co właśnie bardzo mi się spodobało. No i ogólnie postacie, cały świat przedstawiony - naprawdę warto obejrzeć. Z takich polecajek to mogę jeszcze z mojej strony zaproponować serial The Boys. Właśnie wychodzi końcówka 3. sezonu i jestem wkurzona, bo oglądamy to razem z chłopakiem, ale jak pojechał to muszę poczekać aż wróci, bo obiecałam mu, że obejrzymy to razem 😒 Na co ja się pisałam...
Do następnej notki!